Silne wiatry północno-wschodnie spowodowały, że woda z morza została wepchnięta w głąb kanału portowego w Łebie. Spowodowało to podniesienie się poziomu, co doprowadziło m.in. do podtopienia budynków Placówki Straży Granicznej w Łebie oraz kilku ulic położonych przy kanale portowym.
W sobotę, 14 stycznia wiatr w Łebie osiągał prędkość do 70 km/h. Spowodowało to, że duże masy wody z morza wciskane były do kanału portowego. Placówka straży granicznej, która położona jest przy kanale portowym najmocniej odczuła te zawirowania pogodowe.
– Woda zalewała garaże i budynek socjalny straży granicznej – informuje Sebastian Kluska z Ochotniczej Straży Pożarnej w Łebie. – Zostaliśmy wezwani i wspólnie z funkcjonariuszami PSG zabezpieczaliśmy workami z piaskiem teren wokół placówki. Usuwaliśmy również wodę z budynków. Z powodu wysokiego poziomu wody w kanale portowym, podniosły się również wody gruntowe i zaczęły one wybijać ze studzienek kanalizacyjnych na ulicy Abrahama i Derdowskiego. Żeby nie dopuścić do podtopień budynków przy tej ulicy, jednostka JRG zablokowała workami wyloty studzienek. Wiatr się uspokoił, ale jeszcze dzisiaj utrzymuje się alarmowy poziom wody w kanale portowym, który wynosi 580 centymetrów.
Cofka w Łebie występuje dość rzadko. W 2011 roku nie była takiego przypadku. Taka sytuacja powstaje tylko wówczas, gdy są bardzo silne i rzadko występujące wiatry północno-wschodnie, które wciskają morską wodę do kanału portowego.
Silne wiatry spowodowały Łebie nie tylko cofkę, ale zabrały również plażę. Przy Neptunie plaży praktycznie nie ma, a jeszcze kilka miesięcy temu plaża tam miała szerokość kilkudziesięciu metrów.
rak