Prywatne przedszkola z Lęborka złożyły w ubiegły piątek skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego na Urząd Miejski w Lęborku. Sprawa dotyczy naliczania dotacji dla tych placówek. Od ubiegłego roku miasto nie dolicza przedszkolom kosztów dotyczących utrzymania stołówek.
– W 2011 roku, w lutym – marcu, dowiedzieliśmy się, że zmniejszono nam dotację na przedszkolaka o około 100 złotych – stwierdza dyrektorka jednego z lęborskich prywatnych przedszkoli. – Stało się tak, ponieważ wyłączono stołówki z kosztów bieżących przedszkola. Naszym zdaniem ustawodawca chciał dokonać zmiany klasyfikacji, która nie pociągała za sobą żadnych cięć finansowych. Jednak urzędnicy miejscy zinterpretowali to inaczej i błędnie zaczęli nam naliczać dotacje. Żeby zniwelować część strat, jakie ponieśliśmy w wyniku tego naliczania, podniesiono nam dotację na jedno dziecko z 75 do 80 procent, czyli zrekompensowano straty o około 30 złotych.
Urząd Miejskie w kwietniu zmniejszył dotacji z wyrównaniem od stycznia, czyli nie dość że przedszkola dostały mniej pieniędzy, to jeszcze musiały oddawać do urzędu to, co wypłacono im wcześniej.
– Tłumaczyliśmy urzędnikom, że zabiera się nam pieniądze niezgodnie z prawem, że błędnie zinterpretowano rozporządzenie Ministerstwa Finansów, na co mamy pisma zarówno z samego ministerstwa, jak i Rzecznika Praw Dziecka, opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej z Gdańska czy wyroki sądowe z innych miast… ale nikt nie chciał nas słuchać – dodaje dyrektor przedszkola. – Urząd podpiera się jedynym dokumentem jaki posiada, a jest to opinia Izby Obrachunkowej w Gdańsku. My posiadamy późniejsze pismo z tej samej instytucji, gdzie RIO wskazuje na błędne rozumowanie urzędników.
Jak wstępnie wyliczono, gdyby prywatne przedszkola miały rację, to miasto będzie musiało oddać im za 2011 rok kwotę ok. 80 tys. złotych.
– Dla miasto to niedużo, ale dla osób, które prowadzą przedszkola na własny rachunek to kwota, która decyduje o ich przetrwaniu – mówi nam inna właścicielka przedszkola.
Tymczasem miasto nie kwapi się z rozwiązaniem tej sprawy.
– Placówki niepubliczne wystąpiły w ubiegłym roku do Rady Miejskiej w Lęborku o usunięcie naruszenia prawa poprzez uchylenie uchwały dotyczącej uchwalenia budżetu miasta na rok 2011 i jest to sprawa w trakcie rozpatrywania przez ten organ – mówi Alicja Zajączkowska, wiceburmistrz miasta. – Mając na względzie fakt, iż przedstawione przez placówki niepubliczne opinie w kwestii naliczenia stawek dotacji na jedno dziecko są różne i niespójne przesłaliśmy je do Ministerstwa Edukacji Narodowej z prośbą o jednoznaczną opinię w tym zakresie.
Pisma krążą, miasto wysyła je do ministerstwa, do Regionalnej Izby Obrachunkowej, a radni z komisji oświatowej choć z dyrektorami i osobami prowadzącymi prywatne przedszkola spotykali się kilkakrotnie, to również o niczym nie zdecydowali. Tymczasem właściciele prywatnych przedszkoli są pewni swego i są przekonani, że miasto będzie musiało oddać im pieniądze.
rak