1043 osoby z Lęborka i powiatu przyczyniły się do pobicia rekordu Polski w największym sercu utworzonym z ludzi podczas akcji „Lęborskie serce, które łączy”. Wydarzenie odbyło się w ramach 32. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
W niedzielę, 28 stycznia, około godziny 20 tłumy mieszkańców zgromadziły się na boisku przy Szkole Podstawowej nr 7, by wspólnie uczestniczyć w lęborskim „Światełku do nieba”, czyli akcji „Lęborskie serce, które łączy”. Wiadomo, że do serca weszły 1043 osoby, a całość – od pierwszego do ostatniego uczestnika – trwała 45 minut. Jest to nowy rekord Polski. Nie wiadomo jeszcze, czy sędziowie uznają ten wynik za ostateczny. Może się zdarzyć, że to osiągnięcie zostanie obniżone. Nie ma jednak obawy, przewaga nad poprzednim, który wynosił 159 osób jest gigantyczna. Dokładny wynik ma potwierdzić biuro rekordów.
– Rekord rekordem, ale przede mną dużo formalności, teraz trzeba wysłać sędziom protokoły, nagrania i zdjęcia do weryfikacji – mówi Patryk Bianga, inicjator akcji, a także radny powiatu lęborskiego, prezes oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża, prywatny przedsiębiorca i wolontariusz zaangażowany w działalność charytatywną. – Każdy, kto wszedł na boisko dostał opaskę, ale ona była na pamiątkę, a nie w celu udowodnienia rekordu. Sędziowie na podstawie zdjęć będą sprawdzać ile osób włączyło latarkę w telefonie i podniosło rękę w górę. Nie liczyliśmy małych dzieci, które z racji wieku nie miały telefonu. Był to ostatni rekord bity online, który polegał na powołaniu spośród mieszkańców dwóch niezależnych sędziów, którymi były pani Monika i pani Kasia, a także na dostarczeniu materiału dowodowego po wydarzeniu. Przypomnę, że musieliśmy też zebrać 4.300 zł wpisowego. To i tak taniej, bo rekordy z sędzią obecnym na miejscu kosztują aż 8.600 zł.
Był to trzeci oficjalny rekord bity przez mieszkańców Lęborka. Wcześniejsze dotyczyły wspólnego tańczenia belgijki oraz do piosenki „Chocolate choco choco” w maju 2017 roku, a na placu Pokoju stawiło się wówczas 1384 uczestników. Jak się okazało, do niedzielnego pobicia rekordu w największym sercu ułożonym z ludzi nie trzeba było 1981 osób, jak początkowo zapowiadano.
– Faktycznie największe serce utworzone z ludzi miało 1980 osób, natomiast gdy wpłaciłem pieniądze, tydzień przed wydarzeniem otrzymałem szczegółowe wytyczne, w których podano, że wszyscy uczestnicy muszą posiadać jednobarwny element ubioru – informuje Patryk Bianga. – To by oznaczało, że muszą mieć 2 tys. czerwonych czapek lub koszulek, a to było niemożliwe do przygotowania w tak krótkim czasie. Interweniowałem w biurze rekordów, gdzie zaproponowano mi wyjście z sytuacji, a mianowicie utworzenie największego świecącego obrazu utworzonego z ludzi, którego dotychczasowy rekord wynosił 159 osób. Myślę, że za rok postaramy się zorganizować 2 tys. koszulek lub czapek i sięgniemy po kolejny rekord.
Patryk Bianga zaznaczył, że najważniejsze jest to, że ten rekord zjednoczył i zainspirował mieszkańców do działania. Dodał, że nie każdy ma ducha społecznika i nie każdy musi taki być. Według niego dziś potrzeba ludzi, którzy łączą i dają ten impuls, a jak widać społeczeństwo na ten impuls odpowiada, co jest najważniejsze jeśli chodzi o budowanie społeczeństwa obywatelskiego.
– Nie ukrywam, ale wewnętrznie moją misją i pasją jest budowanie społeczeństwa obywatelskiego i mam nadzieję, że uda mi się to zrealizować – oznajmia Patryk Bianga. – Udało się nam stworzyć „Lęborskie serce, które łączy” i ono rzeczywiście nas połączyło za co ogromnie dziękuję wszystkim tym, którzy byli w to zaangażowani, ale przede wszystkim tym, którzy poświęcili czas, byli z nami, postanowili postać, pomarznąć, ale też mieć z tego radość i satysfakcję. Zobaczyłem wiele osób, które były zdeterminowane do tego, żeby podjąć się tej inicjatywy i pokazać, że Lębork potrafi być razem. Przyjechali też ludzie z powiatu lęborskiego, a sam widziałem mieszkańców Cewic i Łeby. To pokazuje, że ludzie są otwarci i chcą się integrować. Ponadto fajne i ciekawe pomysły na promocję miasta i powiatu przyciągają ludzi. Trzeba je tylko znajdować i mobilizować mieszkańców. To także duża lekcja dla organizatorów. Wszystkim nam przyświecał cel, by poprzez ten rekord Lębork zaistniał na mapie Polski i z całą pewnością to się udało.
Jak przyznał organizator, kolejne bicie rekordu planuje zorganizować w maju, ale już z innej okazji.
Zdjęcia: Patryk Bianga / Kacper Konopiński