Wzbudzenie się czujki pożarowej było powodem alarmu w lęborskim szpitalu. Był to już dziesiąty fałszywy alarm w tym roku.
Straż pożarna otrzymała zgłoszenie o alarmie wywołanym przez czujkę pożarową w lęborskim szpitalu przy ul. Węgrzynowicza. Na miejsce wysłano trzy zastępy JRG Lębork, w tym podnośnik. Na szczęście był to alarm fałszywy.
– Alarm był spowodowany pracami remontowymi na jednym z oddziałów i zapyleniem czujki – mówi st. kpt. Marcin Elwart, oficer prasowy KP PSP w Lęborku. – Prawdopodobnie stało się to przez nieostrożność osób, które nie miały świadomości, że prowadzenie takich prac i zapylenie powoduje, że czujka się wzbudza. Czujki są wyposażone w specjalne kaptury, którymi można je zakryć. Tym razem nie było to zrobione w sposób wystarczający, a pył przedostał się do urządzenia, co wywołało alarm.
Od stycznia tego roku lęborscy strażacy już dziesięć razy wyjeżdżali do alarmu czujek pożarowych w szpitalu. Jak mówią ratownicy, alarmy często włączają się też przez niedozwolone zachowanie pacjentów.
– We wszystkich przypadkach czujki włączały się, bo trwały jakieś prace remontowe lub któryś z pacjentów w toalecie zapalił papierosa i dym uruchomił alarm – tłumaczy st. kpt. Marcin Elwart. – Zawsze był to albo alarm fałszywy, albo miejscowe zagrożenie, które sprawdziliśmy naszymi detektorami, czyli miernikami wielogazowymi. Nigdy jednak nie było potwierdzonego pożaru przez czujkę. Po przybyciu na miejsce każdorazowo musimy być pewni, że nie doszło do zaprószenia ognia. Udajemy się na piętro i sprawdzamy pomieszczenie, w którym znajduje się wzbudzona czujka oraz pomieszczenia sąsiadujące. Warto dodać, że personel szpitala powinien być przeszkolony w zakresie obsługi systemu sygnalizacji pożarowej.
Zdjęcia: Piotr Sikora
1 Komentarz
obciążyć kosztami akcji firme budowlaną odrazu wszystko by było jak trzeba ale zaś przykład układów jak ręka ręke myje , może redaktor kogoś by się zaptytał kto za takie akcje płaci.
Komentarze są wyłaczone