W firmie Seeger-Dach w Łebieńcu, gmina Wicko doszło wczoraj do niebezpiecznego pożaru. Zapaliła się tak zwana pylarnia. Tylko szybka reakcja pracowników firmy, jak i strażaków z OSP Łebieniec, zapobiegła katastrofie.
Pylacz to urządzenie, które magazynuje i odbiera pyły drzewne. Wciąga je rurami wentylacyjnymi z urządzeń w zakładzie. Prawdopodobnie gdzieś po drodze doszło do powstania iskry. Tylko błyskawiczna reakcja pracowników zakładu oraz strażaków z OSP Łebieniec, którzy jako pierwszy przybyli na miejsce zdarzenia zapobiegła katastrofie. Wybuch pyłów z pylarni mógłby spowodować ogromne straty materialne, a co gorsza ofiary w ludziach.
– Możemy mówić o ogromnym szczęściu, ponieważ pył drzewny jest bardzo łatwo palny – mówi st. kapitan Bogdan Madej, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Lęborku. – Gdyby doszło do wybuchu pyłów, to straty byłyby ogromne.
Strażacy gasili pożar z narażeniem życia. Do pylarni wydrążono dziurę przez sufit i zalewano obiekt pianą. Kolejne prądy wody i piany podawali strażacy od dołu, zarówno we wnętrzu pylarni jak i na zewnątrz, schładzając jej ściany. Kolumna odpylająca ma około 15 metrów wysokości, 15 metrów długości i 4 metry szerokości. Spaleniu lub zniszczeniu uległo częściowo urządzenie oraz worki magazynujące pył. Zniszczenie urządzenia raczej nie powinno wpłynąć na przestoje w produkcji.
W działaniach brały udział jednostki z OSP Łebieniec, Wicko, Łeba, Wrzeście i cztery jednostki z Lęborka.
rak