Co się dzieje na drodze wojewódzkiej 214 na remontowanym odcinku w Nowej Wsi Lęborskiej? – pytają nas czytelnicy. Droga rozkopana, a drogowców na niej brak, patrole policji „wlepiają” kierowcom mandaty, a ci i tak omijają zamkniętą drogę jeżdżąc po ścieżce rowerowej. Jednym zdaniem, każdy robi co chce.
Nasz reporter udał się na remontowany odcinek drogi wojewódzkiej 214 w Nowej Wsi Lęborskiej, by sprawdzić, jak przebiega remont. Oczywiście droga ta jest zamknięta, ale jak widać na zdjęcia, nie przeszkadza to kierowcom, którzy objeżdżają wykopy „skrótem” przez ścieżkę rowerową. W ciągu 15 minut zrobiliśmy zdjęcia trzem pojazdom. Co one tam robią, skoro droga jest zablokowana? Niektórzy kierowcy za nic mają, że za niestosowanie się do znaku B-1 „zakaz ruchu w obu kierunkach” grozi mandat karny w wysokości od 20 do 500 zł i 5 punktów karnych, natomiast za niestosowanie się do znaku C-13 „droga dla rowerów” – 100 zł i 1 punkt karny.
Niestety nie otrzymaliśmy od rzeczniczki prasowej Komendy Powiatowej Policji w Lęborku aktualnych informacji, ilu kierowców zostało ukaranych mandatami do chwili obecnej. Policja oficjalnie potwierdza, że od 22 lipca do 7 mandaty lub pouczenia otrzymało 37 kierowców. Nieoficjalnie wiemy, że łącznie do tej pory ukarano już ponad 100 kierowców.
Jak niektórzy kierowcy podchodzą do obowiązującego zakazu, świadczy chociażby to, że całkowicie lekceważą zakaz poruszania się po ścieżce rowerowej. Na środku ścieżki umieszczono znak zakaz ruchu… po chwili znak ten znajdował się w rowie!
Dlaczego kierowcy jeżdżą mimo zakazu po zamkniętym odcinku drogi? Okazuje się, że na drogach objazdowych również panuje anarchia. Codziennie na objeździe tj. na odcinku drogi Nowa Wieś Lęborska-Wilkowo-Garczegorze dochodzi do mniejszych lub większych kolizji. Zazwyczaj kierowcy większych samochodów nie liczą się z innymi użytkownikami drogi. Zniszczone opony, felgi, zarysowania lakieru i drobne stłuczki to codzienność na objeździe. Niestety czasami dochodzi też do powaźniejszych zdarzeń drogowych i kolizji.
Adam Reszka/Fot. Janusz Częstkowski