Dawniej jednym z urządzeń służącym do wymierzania sprawiedliwości był pręgierz. Ustawiano je w takich miejscach, aby były dobrze widoczne dla jak największej liczby ludzi. Stały więc one na rynkach, przy zamkach, w centrach miejscowości i innych uczęszczanych miejscach. Złoczyńcę zakuwano w „kuny” i poddawano najczęściej chłoście lub innemu rodzajowi pohańbienia. Czasami za przestępstwa większej wagi, po pohańbieniu wyganiano delikwenta z miasta, bez prawa powrotu. Pręgierz w Łebie jest wzmiankowany był już w 1571 roku. Stał on przy rozwidleniu drogi do Nowęcina, czyli przy obecnym skrzyżowaniu ul. Kościuszki, Nowęcińskiej i Powstańców Warszawy. W 2019 r. ów pręgierz został odtworzony i ustawiony w swoim historycznym otoczeniu.
Jak się wydaje, dzisiaj również przydałby się taki pręgierz na tych wszystkich, którzy uważają, że… wszystko im wolno. W naszych czasach jego działanie prewencyjne i wychowawcze byłaby wręcz znakomite. Dzięki mediom społecznościowym już po minucie cały kraj by się dowiedział, że tego czy innego „notabla” obrzucono zgniłymi jajami, za to, że np. ktoś taki parkował na miejscu dla niepełnosprawnych, drugiego razu już by nie było, gwarantowane. Co gorsza, pewno i w naszym powiecie nie zabrakłoby „chętnych”…
Źródło informacji: Jarosław Gburczyk (FB), zdjęcia: J. Gburczyk, A. Gliwicki


