Sytuacja w Łebie po sztormie, który panował na Bałtyku w miniony weekend, jest już stabilna. Ze względu na zmianę kierunku wiatru na zachodni, intensywność cofki się zmniejszyła i nastąpiło złagodzenie objawów. Poziom wody cały czas opada.
W weekend w wyniku potężnego sztormu i najbardziej niekorzystnego dla Łeby wiatru z kierunku północno-wschodniego, woda była bezpośrednio tłoczona w zakrzywiony kanał potowy. Doszło do kumulacji niekorzystnych zjawisk atmosferycznych i tzw. cofki. Poziom wody wzrósł, a przez nabrzeża oraz falochrony przelewały się fale. Wszystko to zagrażało infrastrukturze portu jachtowego. Na pomoc wezwano strażaków z OSP Łeba i OSP Łebieniec.
– W sobotę, 11 stycznia, około godziny 8:00 rano bosman portu w Łebie stwierdził przekroczenie stanu alarmowego rzeki Łeby o ponad 612 cm – mówi Sebastian Kluska, komendant OSP w Łebie. – W związku z tą cofką wystąpiło realne zagrożenie podtopienia budynków w porcie, w tym budynku, w którym znajduje się część pensjonatowo-hotelowa oraz magazyn sprzętu wodnego. Na miejsce skierowano strażaków z OSP Łeba i OSP Łebieniec, którzy ułożyli 750 worków z piaskiem w miejscu, gdzie przelała się woda. Dodatkowo sprawdzono kilka innych miejsc, gdzie doszło do lokalnych podtopień, np. na campingu Rafael w Łebie. Tam jednak ze względu na duży obszar zrezygnowano ze stawiania wałów przeciwpowodziowych.
Fale zalewały również falochrony i woda wdarła się na wejście na plażę nr 24, zatapiając je całkowicie. Poruszanie się po tych obiektach zagrażało zdrowiu i życiu, więc decyzją prezesa portu dostęp do nich został zamknięty.
– W sobotę burmistrz Łeby zwołała grupę zarządzania kryzysowego – informuje Sebastian Kluska. – W spotkaniu uczestniczyły służby ratownicze i porządkowe, w tym policja, przedstawiciele kapitanatu potu, portu jachtowego, starosta powiatu lęborskiego i szef referatu bezpieczeństwa. Podjęto decyzję o administracyjnym zamknięciu części ulicy Jachtowej z dostępem do zachodniej głowicy, ponieważ tam były dość duże wycieczki na zachodni falochron, żeby oglądać zjawisko sztormowe, a miejsce to jest szczególnie niebezpieczne i bardzo łatwo tam o wypadek. Mogło dojść do podmycia i wpadnięcia do wody. Również rzeka Łeba wylała, ale w miejscach do tego przystosowanych, np. w Poraju, gdzie znajduje się polder zalewowy.
Od niedzieli strażacy nie prowadzili już w Łebie żadnych czynności oprócz bieżącego monitorowania sytuacji. Miejsca, w których rzeka Łeba i kanał portowy zostały umocnione – sprawdzają się i nie doszło do przecieków. Nie było też zagrożenia dla budynków. Służby czekały na rozwój sytuacji.
– Dziś jest już spokojnie, poziom wody opada, choć cały czas jest w stanach wysokich – oznajmia Sebastian Kluska. – Sytuacja się stabilizuje i miejmy nadzieję, że nie będzie jakiegoś pogorszenia warunków atmosferycznych, bo wtedy sytuacja mogłaby wrócić do poprzedniego stanu. Pogotowie sztormowe i przeciwsztormowe w porcie zostało już odwołane. Teraz, gdy nie wieje wiatr, można tam już chodzić. Co prawda stan wody jest wysoki, ale fale się nie przelewają i nie ma zagrożenia, że mogłoby kogoś „zmyć” z falochronu.
Źródło / Zdjęcia / Wideo: Facebook / Sebastian Kluska / OSP Łebieniec / Port Jachtowy Przystań Łeba / Łeba Miasto / Oaza Łeba / Czytelnik portalu Lebork24.info
CZYTAJ TEŻ: