W niedzielę, 20 października, w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa przy ul. Teligi w Lęborku odbyły się uroczystości poświęcone 75. rocznicy powstania Batalionów Represjonowanych Politycznie Żołnierzy-Górników. Żołnierze ci, w okresie powojennym w ramach tzw. zastępczej służby wojskowej byli przymusowo wcielani do batalionów pracy w kopalniach węgla kamiennego, rud uranu i kamieniołomach.
W mszy św., odprawianej przez proboszcza parafii pw. NSPJ ks. Marka Bogusza, uczestniczyły władze miejskie i powiatowe, służby mundurowe, rodziny żołnierzy-górników, a także mieszkańcy Lęborka. Poczet sztandarowy wystawił 1. Lęborski Batalion Zmechanizowany im. gen. Jerzego Jastrzębskiego. Powiat lęborski reprezentowali: starosta lęborski Tomasz Litwin, wicestarosta Adrian Wenta oraz Marcin Brodalski wiceprzewodniczący Rady Powiatu Lęborskiego. Samorząd lęborka reprezentowali: zastępca burmistrza Lęborka – Krzysztof Król oraz przewodniczący Rady Miejskiej – Radosław Zimnowoda.
Po mszy złożono kwiaty pod tablicą poświęconą pamięci żołnierzy-górników, na której widnieje napis: „W hołdzie represjonowanym politycznie żołnierzom-górnikom, którzy przymusowo pracowali i ginęli w kopalniach węgla kamiennego, rud uranu i w kamieniołomach w latach 1949-1959”.
Krzysztof Król, zastępca burmistrza Lęborka, w krótkim przemówieniu przypomniał historię tablicy pamiątkowej. Inicjatorem lęborskich obchodów był w 2007 roku nieżyjący już Bernard Neumeuller ze Związku Represjonowanych Politycznie Żołnierzy Górników. W uroczystości wraz z rodziną brała udział wdowa Helena Neumeuller, której Krzysztof Król podziękował za przybycie, pamięć i cenną inicjatywę sprzed laty.
W latach 1949-59 około 200 tys. młodych mężczyzn uznanych za „element niepewny politycznie” trafiło do przymusowej pracy w ciężkich, niebezpiecznych warunkach. Szacuje się, że co najmniej 1000 żołnierzy górników zginęło podczas wykonywania pracy, a kilka tysięcy utraciło zdrowie.
Tragiczna historia tych ludzi przez lata skazana była na zapomnienie. Dopiero po 1989 roku zaistniały w Polsce warunki do ujawnienia wielu tzw. białych plam w najnowszej, powojennej historii kraju. Pojawiły się pierwsze publikacje o batalionach pracy i żołnierzach-górnikach.
Dziś Ci, którzy żyją, starają się upowszechniać wiedzę i pamięć o tamtych czasach, o losach swoich i kolegów, którzy zginęli w pracy lub nie doczekali zmian w Polsce. Skupieni w Związku Represjonowanych Żołnierzy-Górników, starają się dokumentować informacje i dane dotyczące tamtych, tragicznych czasów i wydarzeń oraz upamiętniać tę szczególną formację żołnierską m.in. poprzez pamiątkowe tablice, jak w Lęborku.
W Lęborku i powiecie lęborskim żyje jeszcze kilkunastu byłych żołnierzy-górników, członków Związku Represjonowanych Żołnierzy-Górników. Organizacja ta zrzesza osoby, które w latach 1949-1959 z powodów politycznych trafiły do kopalń węgla kamiennego, uranu i do kamieniołomów. Do batalionów trafiali przede wszystkim synowie chłopscy, których rodzice zostali uznani za kułaków. Czas pobytu w batalionach wahał się między 24 a 36 miesiącami. Katorżnicza praca w kopalniach trwała po kilkanaście godzin na dobę. Żołnierzy ze służb zastępczych, podobnie jak więźniów, kierowano w najgorsze i najniebezpieczniejsze miejsca kopalni. Żołnierze-górnicy to grupa najbardziej poszkodowana na tle wszystkich ugrupowań ówczesnego okresu ze względu na to, że ponad tysiąc z nich poniosło śmierć w kopalniach. Ponad 13 tys. doznało urazów, które na trwałe spowodowały niezdolność do funkcjonowania, powodując trwałe kalectwo. Najbardziej ucierpieli pracujący w przemyśle wydobywczym uranu. Oni przedwcześnie umierali, w wielu przypadkach w niedługim czasie po zakończeniu służby wojskowej.
Obchody rocznicowe w Lęborku odbywają się od 17 lat. Oprócz wspomnień tragicznego czasu niewolniczej katorgi historia ludzi zmuszanych do katorżniczej pracy ponad siły niesie przesłanie wyryte w kamieniu pamiątkowej tablicy: „Módlmy się, by ten dramat nie powtórzył się nigdy”.
Źródło / Zdjęcia: Urząd Miejski w Lęborku / Starostwo Powiatowe w Lęborku
CZYTAJ TEŻ: