Podczas sobotniego meczu w ramach 6. kolejki IV ligi pomiędzy Pogonią Lębork a Jaguarem Gdańsk doszło do incydentu na trybunach. Lęborscy pseudokibice pobili prezesa drużyny przyjezdnych Michała Jadanowskiego. Sędzia jednak nie przerwał meczu, który zakończył się wynikiem 1:1.
W sobotę, 7 września, Pogoń Lębork podejmowała Jaguara Gdańsk. Do przerwy prowadzili goście po golu strzelonym tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę, ale mecz zakończył się remisem 1:1, po golu strzelonym z rzutu karnego w 75. minucie. Na początku drugiej połowy, w okolicach 48. minuty, grupa zamaskowanych kibiców lęborskiego klubu przedostała się do sektora Jaguara i ukradła flagę znajdującym się tam pięciu kibicom gości. Trzej z nich to były osoby z niepełnosprawnościami, w tym z rakiem mózgu, uszkodzonym kręgosłupem i niepełnosprawnością umysłową. Na pomoc fanom Jaguara ruszył prezes klubu Michał Jadanowski, który został dwukrotnie uderzony pięściami w twarz przez wracających kiboli lęborskiego klubu, a następnie upadł na ziemię. Te wydarzenia nie spowodowały przerwania meczu przez sędziego, mimo że Jaguar nie chciał już go kontynuować.
Przeczytaj rozmowę z Michałem Jadanowskim, prezesem Jaguara Gdańsk.
Panie prezesie, co wydarzyło się na początku drugiej połowy meczu w Lęborku?
– Zostałem uderzony dwa razy w twarz, w tym w nos, przez kiboli, którzy szli w moim kierunku. Dużo osób to widziało, ale nikt nie zareagował. Chciałem pomóc kibicom mojej drużyny, którym kibole z Lęborka zabrali flagę Jaguara. Następnie około ośmiu-dziesięciu zamaskowanych ludzi przebiegło sobie przez boisko w maskach w stronę swojego sektora i również nikt nie zareagował. Oni dalej byli na tym stadionie. Pseudokibice osiągnęli swój sukces, ukradli flagę osobom niepełnosprawnym. Był wśród nich mój tata, który ma najwyższy stopień niepełnosprawności. Czeka na szóstą operację kręgosłupa, każde lekkie popchnięcie powoduje, że przewraca się bezwładnie. Stąd też moja reakcja i próba pomocy mu, gdy zobaczyłem, że grupa tych ludzi biegnie w jego kierunku.
Ochrona też nie zareagowała?
– Jeżeli na stadionie była ochrona to współpracowała z pseudokibicami. Nawet nie widziałem próby zatrzymania tych kiboli, ani udzielenia nam pomocy. Mnie mogliby być minutę i dla nich nic by się nie wydarzyło.
Podobno przed meczem też nie było przyjemnie?
– Tak, jedna z pań, kibic i matka jednego z naszych zawodników, była w czapce i szaliku Jaguara w osiedlowym sklepie przy stadionie i kazano jej to szybko zdjąć, tłumacząc, że pseudokibice jej to zabiorą. To są rzeczy, które nie powinny mieć miejsca w 2024 roku, a na pewno powinny być karane!
Jak się Pan czuje? Czy zgłosił Pan sprawę na policję?
– W niedzielę rano pojechałem na policję i kazano mi robić obdukcję. Czekam na jej wynik. W niedzielę miałem zawroty głowy, więc pojechałem do szpitala zrobić tomografię komputerową głowy, ale nic nie wykazała. Wszystko jest ze mną już w porządku.
Czy według Pana mecz powinien zostać natychmiast przerwany?
– Należało przerwać ten mecz i wprowadzić policję, która dokonałaby rewizji tych osób, które ukradły flagę i mnie pobiły. Wówczas chuligani zostaliby złapani. Teraz jestem przekonany, że to wszystko zostanie umorzone przez policję, bo w tej chwili już nic nie są w stanie zrobić. Chciałbym dodać, że chwilę po tym zajściu poszedłem do patrolu policji, który stał przed stadionem. Policjanci powiedzieli mi, że nie mogą wejść na obiekt, dopóki nie zgodzi się na to organizator imprezy, czyli Pogoń Lębork. A lęborski klub odmówił. To jakiś absurd! Widać, że policjantom nie chodzi o prawo, tylko po prostu nie chcą szukać kłopotów. Mam nadzieję, że po nagłośnieniu takich sytuacji, policja zacznie być odważna i będzie robić to, co do niej należy, zwłaszcza tam, gdzie komuś dzieje się krzywda. Sprawcy powinni zostać ukarani. Niestety, obawiam się, że w tej sytuacji policja nic już nie jest w stanie zrobić.
Dlaczego więc mecz nie został przerwany?
– Sędzia nie przerwał tego meczu, ponieważ obok miał prezesa Pogoni Lębork, pana Tkaczyka. Nie wiem czy on jeszcze pracuje w komisji dyscyplinarnej Pomorskiego Związku Piłki Nożnej. Chyba już nie i całe szczęście, bo orzekałby o każe dla swojego klubu. To prezes Pogoni kazał wznowić mecz.
Dlaczego zatem nie zeszliście z boiska? Dlaczego kontynuowaliście mecz?
– Zagraliśmy ten mecz tylko dlatego, że grożono nam, że stracimy punkty. Naszych zawodników straszyli, że klub dostanie walkowera, jeżeli nie będą grać. Nasi piłkarze musieli więc grać w strachu. Jestem dumny z zawodników, że dokończyli ten mecz, ale ciężko gra się w strachu. Z tego wyniku jesteśmy zadowoleni, bo mogło być gorzej. Po tych zajściach byliśmy inną drużyną niż w pierwszej połowie. Musieliśmy w takich warunkach rozegrać mecz do końca.
O wydarzeniach w Lęborku dowiedziała się już cała piłkarska Polska. Jakiej reakcji Pan oczekuje?
– Wszyscy, którzy są normalni i nie chcą zakładać masek na stadionach, straszyć i bić innych, powinni mówić jednym głosem i powiedzieć, że się nie zgadzają na takie zachowania i obecność chuliganów na stadionach.
Czy to pierwsza tak przykra sytuacja, z którą spotkał się Pan na czwartoligowych stadionach?
– Jestem na waszym stadionie od wielu lat i widzę fajnych kibiców, kibiców z rodzinami, ale też na każdym meczu jest od 20 do 30 kiboli. Jakikolwiek zapalnik powoduje, że ktokolwiek do was przyjedzie może mieć kłopoty zdrowotne. Oprócz stadionu w Lęborku takie sytuacje dzieją się też w Wejherowie. Uważam, że powinniśmy z tym walczyć. 10 marca tego roku wraz z moim 10-letnim synem, byłem na stadionie w Wejherowie i podeszła do mnie grupka ok. 30 kibiców, którzy w brzydkich słowach powiedzieli, że mam sobie jechać do Gdańska, bo inaczej pobiją mnie przy moim synu. Dopiero w niedzielę rano byłem umówiony z policjantem, żeby złożyć zeznania. Chciałem złożyć zeznania dotyczące nie tyle co zastraszania tylko pobicia i policjant mi odmówił. To pokazuje, że jeżeli będziemy czekać na reakcje policji, to się nie doczekamy zmian w pomorskiej piłce. W Lęborku również nie będzie zmian, ponieważ klub na to pozwala i nie widzi w tym nic złego. To, że ja oberwałem od zamaskowanych kibiców powoduje, że w opinii gospodarzy spotkania nic się nie wydarzyło. Ja uważam, że wydarzyło się bardzo dużo.
Jakie działania powinien podjąć Pomorski Związek Piłki Nożnej?
– Podobno Radosław Michalski, prezes Pomorskiego Związku Piłki Nożnej, mówi, że nic z kibolami nie da się zrobić. Ja mówię coś innego. Można zrobić jedną prostą rzecz – wykluczyć z rozgrywek drużyny, które mają takich kibiców i nie potrafią się dostosować. Wydaje mi się, że wtedy problem zostanie rozwiązany, bo żaden klub nie musi jechać do miejsca, w którym boją ludzi. Za wyzywanie piłkarzy przez 50 kiboli obelgami typu „jazda z k…mi” powinny być kary. Obrażanie jest w Polsce karalne. Myślę, że wpuszczenie policji i ukaranie każdego z nich mandatami w wysokości 500 zł i robienie tego co dwa tygodnie w końcu by poskutkowało. Już nie byłoby takiej chęci do obrażania innych czy zabierania flagi.
– Dziękuję za rozmowę.
CZYTAJ TEŻ:
Zdjęcia: archiwum / Komenda Powiatowa Policji w Lęborku / Facebook / Pogoń Lębork