Młodzież niszczy mienie zarówno przy domu handlowym Promenada, jak i w okolicach marketu Netto i rynku z płodami rolnymi przy sklepie Comes. Właściciele sklepów i dyrektorzy szkół podejrzewają, że w tych miejscach dochodzi do handlu narkotykami. Nie są jednak w stanie rozwiązać problemu.
Do naszej redakcji zgłosili się właściciele przedsiębiorstw działających w Promenadzie, którzy desperacko szukają rozwiązania problemu z młodzieżą, która na przerwach gromadzi się pod budynkiem domu handlowego i pali w tym miejscu papierosy i inne wyroby nikotynowe. Wizytom uczniów zawsze towarzyszy mnóstwo pozostawionych przez nich śmieci, podrapane witryny sklepowe, a także mnóstwo śliny, ponieważ uczniowie często plują w tych miejscach.
– Prowadzę gabinet optyczny, a nie mogę tutaj nawet otworzyć okna, ponieważ cały gabinet zaraz jest pełen dymu – mówi pan Edward, właściciel gabinetu optycznego w Promenadzie. – Przecież okulista to też lekarz i musi pracować w sterylnych warunkach. Dym tytoniowy oraz z papierosów elektronicznych na pewno nie sprzyja wizerunkowi mojej placówki. Tracę przez to klientów!
– Nasze witryny sklepowe po wizytach młodzieży są już w opłakanym stanie – podaje właścicielka budynku Anna Chrzanowska. – Nie możemy tego wiecznie tolerować. Podejrzewamy, że pod Comesem młodzież handluje narkotykami, a to już naprawdę poważna sprawa.
Szkoły nie mogą zatrzymać uczniów w budynku
Zarówno dyrektor ZSMI w Lęborku Grzegorz Popin, jaki dyrektor LO II Tomasz Tutak podejmują wszelkie dostępne im środki, aby zażegnać problem.
– Szkoła nie ma narzędzi, żeby zatrzymywać uczniów wewnątrz murów placówki, szczególnie w przypadku kiedy mówimy o uczniach pełnoletnich – komentuje dyrektor Tutak. – Poza tym wydaje mi się, że sprawa jest prosta. Jeśli jest podejrzenie, że popełniane jest przestępstwo lub wykroczenie, właściciel placówki powinien zawiadomić odpowiednie służby i to one powinny się tym zająć. My ze swojej strony nie pozwalamy na takie zachowania na terenie szkoły, cyklicznie przeprowadzamy również apele porządkowe, podczas których jednoznacznie daję uczniom do zrozumienia, jakie mogą ich czekać konsekwencje za palenie papierosów i śmiecenie w miejscach publicznych. Nawet jeśli zauważymy podobne zachowanie w najbliższym obejściu naszej szkoły, wzywamy policję, która już niejednokrotnie pouczyła naszych uczniów oraz wypisała niejeden mandat. Obiecałem gospodarzowi Promenady, że dołożę wszelkich starań, aby pomóc mu z problemem młodzieży i to też robię, jednak uczniowie poza murami szkoły są również poza moimi możliwościami jako dyrektora placówki.
– Zarówno rodzice, jak i uczniowie są w pełni świadomi tego, co się dzieje – informuje dyrektor Popin. – Brakuje nam jednak wspólnej płaszczyzny porozumienia z rodzicami. Jakiś czas temu przydarzyła nam się przykra sytuacja, w której podczas zajęć o szkodliwości nikotyny i wyrobów tytoniowych, jeden z uczniów ostentacyjnie „wziął bucha” na lekcji ze swojego papierosa elektronicznego. Oczywiście używka została natychmiast skonfiskowana, jednak niedługo potem zgłosiła się do nas mama ucznia z pretensjami. Zarzucała nam, ze bezprawnie skonfiskowaliśmy własność ucznia i niepotrzebnie wzywaliśmy ją do szkoły po odbiór papierosa. My staramy się uwrażliwiać młodzież, ale niestety nie jesteśmy w stanie doprowadzić jej do porządku samodzielnie. Jestem zdania, że bez współpracy z rodzicami młodzieży oraz ze służbami porządkowymi, nie uda nam się zażegnać tego problemu.
Dyrektor Popin zwrócił również uwagę na to, że nie ma żadnych możliwości, aby kontrolować młodzież, która w czasie przerwy opuszcza szkołę. Może jedynie zachęcać ją wszelkimi sposobami do pozostania wewnątrz murów placówki.
– W celu umilenia spędzania czasu w szkole, podpisaliśmy umowę z ZAiKS-em, w celu prowadzenia w sposób legalny szkolnego radiowęzła – dodaje dyrektor ZSMI. – Poza tym staramy się razem z dyrektorem Tutakiem uatrakcyjnić okolice naszych szkół. Nieopodal rzeki za naszą placówką powstało niedawno z inicjatywy dyrektora Tutaka miejsce, gdzie można miło spędzić czas. Są ławeczki, nasadzone kwiaty. Wcześniej to miejsce było z pewnością miejscem spotkań narkomanów, o czym świadczą znalezione w tym miejscu przedmioty. Teraz problemów w tym miejscu już nie ma, jednak młodzież wciąż szuka miejsca, gdzie mogłaby zapalić, a mamy podejrzenia, ze także uzyskać dostęp do innych, nielegalnych używek.
Pedagodzy liczą na wsparcie policji
Dyrektorzy szkół i handlowcy są zgodni, że w takiej sytuacji na miejscu powinny działać służby porządkowe, których zadaniem byłoby przeciwdziałać wszelkim działaniom o charakterze przestępczym. Przy okazji rozwiązałoby to problem wykroczeń w postaci śmiecenia i niszczenia mienia.
– Okolice szkół na terenie całego powiatu są monitorowane pod tym kątem przez policjantów pełniących służbę zewnętrzną, ze szczególnym uwzględnieniem przerw lekcyjnych – informuje st. asp. Marta Szałkowska, oficer prasowy KPP w Lęborku. – Policjanci reagują na wszelkie przejawy demoralizacji wśród młodzieży oraz popełniane czyny karalne, podejmując przewidziane prawem czynności. Sposób postępowania z nieletnimi jest określony w ustawie o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich. Ponadto mundurowi prowadzą cykliczne spotkania z dziećmi i młodzieżą szkolną, podczas których przekazują informacje na temat konsekwencji niestosowania się do przepisów prawa.
Podobny, choć na mniejszą skalę problem występuje także w okolicy Zespołu Szkół Gospodarki Żywnościowej i Agrobiznesu w Lęborku. Pisaliśmy o tym w tym miesiącu: https://www.lebork24.info/2023/10/17/mlodziez-okupuje-okolice-klatek-schodowych/
W rozwiązaniu problemu nie jest w stanie pomóc Straż Miejska, z którą rozmawialiśmy pisząc o problemach w okolicy “rolniczajka”. Strażnicy podkreślają, że nie mają wystarczającej liczby funkcjonariuszy, aby skutecznie patrolować tereny szkół ponadpodstawowych w Lęborku podczas przerw. Policja z kolei prowadzi działania, które nie są wystarczające, aby rozwiązać problem niesfornej młodzieży.
– Z moich obserwacji wynika, że reakcje służb porządkowych mają charakter incydentalny – podsumowuje dyrektor Popin. – Brakuje w okolicach naszych szkół stałych patroli podczas przerw, które skutecznie egzekwowałyby prawo wobec niesubordynującej się młodzieży. Jednak dwie szkoły w tym miejscu to łącznie prawie 1400 uczniów. Póki co jedynym wyjściem jest dzwonić za każdym razem, gdy jest podejrzenie popełnienia przestępstwa lub wykroczenia, gospodarze Promenady nie chcą jednak wzywać służb, ponieważ uważają, że ja jako dyrektor mogę coś zrobić. Niestety, ale moje możliwości są ograniczone, więc powtarzam – bez współpracy z rodzicami i służbami, tego problemu nie uda się rozwiązać.
3 Komentarze
Pierdu pierdu służby umywają ręce boją się reagować.Chodxr często do Netto i nikogo nie widać.oczuwiscir jak uczniowie są na lekcjach to są widoczni.
Przywrócić pomieszczenie w którym można palić i problem z głowy.
Warto było również wspomnieć o ochroniarzu który niejednokrotnie naruszał nietykalność cielesną uczniów dosłownie wypychając ich spod terenu
Komentarze są wyłaczone