Przestarzała instalacja grzewcza w budynku i przyjęty przez Spółdzielnię Mieszkaniową system rozliczeń należności za ogrzewanie wpędziły część mieszkańców osiedla przy ulicy Czołgistów w Lęborku w kłopoty. W niektórych budynkach czynsze w okresie letnim wynoszą nawet po ponad osiemset złotych, podczas gdy za porównywalnej wielkości mieszkania płaci się w Lęborku o dwieście-trzysta złotych miesięcznie mniej.
Z naszą redakcją skontaktowała się lokatorka jednego z bloków przy ul. Czołgistów, która za 64-metrowe mieszkanie płaci w okresie letnim po ponad 800 zł czynszu. Z prognozy, jaką otrzymała ze Spółdzielni Mieszkaniowej w Lęborku, wynika że od września w okresie grzewczym płacić będzie nawet 1,3 tys. zł. – To duże pieniądze, a nie żyjemy w Warszawie, czy innym wielkim mieście – skarży się kobieta. – Zrozumiałabym to może jeszcze, gdyby wszyscy płacili podobnie, ale już ulicę dalej za podobny metraż i liczbę osób w domu, znajomi płacą kilkaset złotych mniej.
Władze Spółdzielni Mieszkaniowej przekonują, że koszty utrzymania budynków są uczciwie dzielone pomiędzy mieszkańców. – Niemożliwe, żeby ktoś płacił takie czynsze latem, musi to być efekt dużego zużycia mediów oraz dużej liczby domowników – zarzeka się wiceprezes Jarosław Walaszkowski. – Spółdzielnia rozdziela uczciwie koszty pomiędzy mieszkańców. Liczy się metraż mieszkania, liczba osób, zużycie wody. MPEC przesyła nam rachunki, które musimy jakoś spłacić. To ich sprawa, że są takie wysokie, bo nie zmodernizowali jeszcze węzłów ciepłowniczych. Przez to duża część energii cieplnej ucieka w rurach, które łączą kilka bloków. Można by tego uniknąć, gdyby rozliczanie zużycia energii cieplnej odbywało się w każdym budynku z osobna.
Rachunki jednak rzeczywiście opiewają na kwoty powyżej ośmiuset złotych. W lipcu tego roku rachunek wyniósł 882,79 zł, dwa lata temu 569,86 zł, natomiast we wrześniu 2021 rachunki wyniosły 762,76 zł, a w tym roku są wyliczone na 1345,36 zł. – Od 2017 r. roku mieszka tutaj tyle samo osób, a według rozliczenia nasze zużycie stale rośnie – tłumaczy lokatorka. – W ciągu tych sześciu lat zużycie energii cieplnej na ogrzewanie wzrosło prawie czterokrotnie, a ciepłej wody dwukrotnie.
Modernizacja sieci nic nie pomoże
Dyrekcja Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej przyznaje, że osiedle przy ul. Czołgistów jest ostatnie w kolejce do modernizacji węzłów ciepłowniczych spośród wszystkich zasobów spółdzielni. – Nie znaczy to jednak, że stąd wynikają takie koszty – mówi dyrektor Mariusz Hejnar. – To osiedle ma już i tak całkiem nowoczesny system, ponieważ jest stosunkowo młode. Inwestycja, którą planujemy nie przyniesie aż takich oszczędności, bo członkowie spółdzielni będą przecież musieli ponieść koszt wymiany węzłów. Problem leży gdzie indziej. To ilość pustostanów w blokach oraz nieodpowiednio izolowany system rur. Jeśli mieszkanie stoi puste, nie generuje kosztów dla właściciela. Generuje je jednak dla sąsiadów, ponieważ rury, które przechodzą przez to mieszkanie wychładzają się i mieszkańcy muszą wylać więcej wody z kranu, zanim poleci ciepła woda. Poza tym wychłodzone mieszkanie utrudnia ogrzanie mieszkań, które z nim sąsiadują. Modernizacja tego systemu nie jest jednak w naszym zakresie. MPEC zajmuje się instalacją ciepłowniczą do budynku, a co się dzieje wewnątrz, to sprawa administratora.
Problem pustych mieszkań dostrzegają też władze Spółdzielni Mieszkaniowej. – Już i tak mieszkańcy mają ulgi od opłat, jeśli obok nich znajdują się puste mieszkania – mówi wiceprezes Walaszkowski. – Robimy co możemy, żeby te ceny były uczciwe. Gdyby ceny nie były rozliczane na kilka budynków z jednego węzła, to może sytuacja mieszkańców by się poprawiła.
Płacą więcej przez podzielniki ciepła
Problemem jest więc sposób rozliczania opłat. Mieszkańcy płacą za ciepło dostarczone do węzła, do którego przyłączonych jest kilka bloków. Rozliczenie odbywa się w oparciu o wskazania indywidualnych podzielników ciepła zamontowanych na grzejnikach w mieszkaniach. Ilość dostarczonego do węzła ciepła rozliczana jest na poszczególne mieszkania według wskazań podzielników, a więc ten kto zużył więcej ciepła zapłaci więcej. Kosztami ogrzewania nie muszą martwić się więc osoby, które nie korzystają z mieszkań i w celu ograniczenia kosztów ich utrzymania nie ogrzewają ich. To z kolei sprawia, że osoby, grzejące w kaloryferach, płacą więcej. Dzieje się tak dlatego, że w pustych lokalach wychładza się ciepła woda znajdującą się w instalacji grzewczej. Mieszkańcy normalnie użytkujący swoje lokale płacą więc za ogrzanie wody, która wychładza się w pustych mieszkaniach. Problem ten występuje w blokach, w których zostały zamontowane osobne rozdzielniki do mieszkań. W mieszkaniach bez takich rozdzielników koszty utrzymania mieszkań pustych i nieogrzewanych są dzielone między wszystkich mieszkańców, a nie tylko tych, którzy grzeją.
Żeby płacić mniej znów trzeba zapłacić
– Aby wyeliminować problem, należy skupić się na modernizacji systemów wewnątrz budynków – kontynuuje dyrektor Hejnar. – Zmniejszenie liczby pionów ciepłowniczych na pewno zminimalizowałoby koszty, jednak to jest zadanie administratora, czyli w tym wypadku Spółdzielni Mieszkaniowej.
Władze spółdzielni przekonują jednak, że nie mają pieniędzy na taką inwestycję. – Zbieramy od mieszkańców fundusze remontowe, które i tak są bardzo niskie – zaznacza wiceprezes Walaszkowski. – Nie chcemy się zadłużać w celu realizacji inwestycji, ale gdyby mieszkańcy chcieli, mogliby poprosić o zwiększenie funduszu remontowego. Wtedy moglibyśmy uzbierać odpowiednią kwotę na jakieś inwestycje.
Mieszkańcy tymczasem muszą przygotować się na drogi sezon grzewczy i liczyć na łagodną zimę.
1 Comment
zlikwidowac podzielniki, i bedzie taniej.
Comments are closed.