Młodzi rodzice z gminy Cewice nie mogą korzystać na miejscu z opieki żłobkowej dla swoich dzieci, bo w gminie nie ma ani jednego żłobka. Jeśli oboje rodzice chcą pracować, a nie mają babci lub dziadka, którzy mogliby zająć się dzieckiem, pojawia się problem.
– Najbliższy żłobek jest dopiero w Lęborku. – mówi Dominika, mama półtorarocznego Arka z Siemirowic. – Żeby zdążyć do pracy na 8, muszę wstać o 5.30. Inaczej nie zdążę zawieźć syna do żłobka, a potem mogę spóźnić się do pracy.
Z Siemirowic do żłobka w Lęborku Dominika ma 26 kilometrów, natomiast pracuje w miejscowości Przeryte, w drugą stronę od Siemirowic. Każdego dnia musi więc jechać 52 kilometry tylko po to, aby jej syn miał zapewnioną opiekę.
– Zbliża się zima, potem będzie tylko gorzej – mówi mama Arka. – Nie wiem, jak poradzę sobie z tą sytuacją. Koszty paliwa i czas, który muszę poświęcić na dojazd do Lęborka są wykańczające. Jedyną perspektywą, inną niż żłobek, jest zrezygnowanie z pracy przeze mnie lub partnera. Wtedy na pewno się nie utrzymamy.
W wielu gminach w Polsce znajdują się publiczne żłobki, które prowadzą samorządy. Władze gminy Cewice nie zdecydowały się jednak na uruchomienie tego typu placówki.
– Najzwyczajniej nie mamy na to funduszy – tłumaczy Jerzy Bańka, wójt Cewic. – W naszej gminie jest bardzo dużo szkół. Na samo ich utrzymanie wydajemy 18 milionów złotych rocznie, podczas gdy subwencja wynosi tylko 12 milionów. To już powoduje dużą dziurę w budżecie.
Od 2011 roku działa w Polsce program Maluch+, a od 2022 roku ma on charakter długofalowy. Pozwala zdobyć dotacje nie tylko na zbudowanie żłobka, ale także na pokrycie części kosztów utrzymania przez trzy lata lata po zbudowaniu. Gmina nie skorzystała jednak z tej możliwości.
– Co z tego, że dostaniemy pieniądze na zbudowanie żłobka, skoro nie będzie z czego go utrzymać – mówi o programie Jerzy Bańka. – Nasza gmina jest bardzo duża, ale niekoniecznie gęsto zaludniona. Odkąd pracuję w tym samorządzie, czyli już kilkanaście lat, zawsze był problem z budżetem i jest nadal.
Powstanie żłobka w gminie nie tylko ułatwiłoby wielu rodzicom codzienne funkcjonowanie, ale dałoby choćby szansę na to, że ich dzieckiem ktoś się będzie chciał zająć. Nie ma bowiem pewności, że dziecko z gminy Cewice zostanie przyjęte w Lęborku.
– Naszego Arka przyjęto w drodze wyjątku, bo akurat było wolne miejsce – mówi Dominika z Siemirowic. – Pani w żłobku powiedziała, że mój synek zajmuje miejsce dzieciom z Lęborka, które im się bardziej opłacają, bo miasto dopłaca do tych dzieci. Może więc być tak, że jak znajdzie się jakiś maluch z Lęborka, to będę musiała szukać innego żłobka dla Arka.
Wójt Cewic zapowiada, że będzie próbował rozwiązać problem braku żłobka.
Fot. unsplash.com