Zawodnik Fightera Lębork – Mateusz Miotke przegrał, a pochodzący z Lęborka Oskar Harczyk wygrał swoją walkę podczas gali Hamara MMA Vol. 3 w formule PRO MMA. Wydarzenie odbyło się w minioną sobotę w fińskim Turku.
Dla Mateusza Miotke, zawodnika Fightera Lębork, walka na gali Hamara Vol. 3 w Finlandii była trzecim starciem w rozpoczętej w 2022 r. zawodowej karierze i zarazem pierwszym stoczonym na międzynarodowej arenie. Mateusz na co dzień trenuje w obiekcie Active GYM-u w Lęborku, a jego start w Finlandii był możliwy dzięki PAPAJ Fight Managment.
Dotychczas przegrał z Kamilem Warzybokiem i Rafałem Marczukiem na galach organizowanych przez FSC Silesian MMA, a tym razem musiał uznać wyższość Miciego Saaristo. Dla Fina była to piąta zawodowa walka i drugie zwycięstwo. Ma on na swoim koncie także trzy porażki.
Walka odbyła się na dystansie 3 rund x 5 min. w formule PRO MMA zakładającej pełną gamę uderzeń. Niestety, dla Mateusza pojedynek zakończył się już w 32 sekundzie pierwszej rundy przez TKO, gdy sędzia przerwał walkę.
– Ze względów prywatnych nie mogłem stać w narożniku Mateusza podczas gali w Finlandii – mówi Bartosz Kowalczuk, trener i instruktor sztuk walki w klubie Fighter Lębork, wielokrotny mistrz Polski w taekwondo, kickboxingu, reprezentant Polski na Mistrzostwach Świata, a także właściciel Active GYM-u w Lęborku. – Być może mogło to mieć wpływ na jego postawę w tej walce. Wielka szkoda, że przegrał. Mateusz zainicjował akcję, ale niestety przeciwnik go skontrował i sprowadził do parteru. Mateusz był na plecach, a Fin z góry zaczął zadawać uderzenia. Jednak niespodziewanie sędzia przerwał walkę już po trzech uderzeniach. To się u nas nie zdarza nawet na walkach semi-pro!
Według trenera Fightera Lębork, ta walka nie powinna zostać przerwana.
– Byłem bardzo zdziwiony decyzją sędziego – ocenia Bartosz Kowalczuk. – W Polsce taka walka by się dalej toczyła, tym bardziej, że była to walka pro, czyli full contact, gdzie dopuszczone są mocne uderzenia łokciami czy kolanami. U nas taka walka jest przerywana dopiero wtedy, gdy zawodnik „odklepuje”, albo zbliża się już do ciężkiego nokautu. W Polsce w walkach pro tak się walki nie kończą. Szkoda, bardzo szkoda tej walki. Zarówno w odczuciu Mateusza jak i moim, sędzia nie powinien tak szybko zakończyć walki. Podejrzewam, że sędzia miał małe doświadczenie, ponieważ zawodnicy, którzy są typowo parterowi potrafią jeszcze z pleców zrobić akcję. Mateusz jest zawodnikiem typowo parterowym. Dla niego pozycja, w której był i ten atak z góry nie były nie wiadomo jakim zagrożeniem. Tym bardziej, że przeciwnik nie używał ani łokci ani kolan. Zawodnik o takim profilu jak Mateusz powinien mieć możliwość kontynuowania walki. Być może zakończyłoby się jak w walce Oskara Herczyka, który też był zagrożony, wszyscy myśleli, że będzie koniec walki, że przegra, a on wyciągnął tę walkę w drugą stronę.
Jaka więc przyszłość czeka Mateusza Miotke?
– Mateusz dotychczas przegrał trzy walki, ale miał bardzo mocnych zawodników. Jak dostajemy zaproszenia, to nie kalkulujemy, nie odrzucamy walk. Nasz zawodnik bardzo późno zaczął trenować, ale i tak daleko zaszedł. Chcemy Mateusza zaangażować do szkolenia młodzieży w naszym klubie, a doświadczenie, które zdobył występując na galach zaowocuje przy jego przyszłej pracy trenerskiej.
W Finlandii lepiej zaprezentował się urodzony w Lęborku Oskar Herczyk, obecnie zawodnik gdańskiego klubu Baltic Fighters. Przeciwnikiem 26-latka był Mika Kuronen, a Oskar po mocnej walce rozstrzygnął pojedynek na swoją korzyść w 1. minucie drugiej rundy przez TKO. Dla Fina była to szósta porażka w dziewiątej walce.
Oskar Harczyk wygrał po raz szósty i zarazem drugi raz z rzędu w zawodowej karierze. Na początku marca w formule MMA PRO w Tczewie na gali organizacji REVOLTA pokonał niejednogłośną decyzją sędziów Rafała Błachutę. Były zawodnik Fightera Lębork swoją karierę rozpoczął wcześniej niż Mateusz Miotke, bo w 2019 roku. Dotychczas na zawodowym ringu stoczył 10 walk, z których 6 wygrał, a 4 przegrał.
Zdjęcia: Facebook \ Baltic Fighters MMA \ Fighter Lębork