Chociaż nigdy nie słyszał zwierzęcych dialogów w wigilijną noc, legend na ten temat jest wiele. Ich korzenie sięgają czasów pogańskich i tradycji tzw. godnych świąt, okresu zimowego przesilenia słońca od 25 grudnia do 6 stycznia.
W tym czasie hojnie karmiono zwierzęta bo wierzono, że wędrujące wtedy duchy przodków mogą przemówić ludzkim głosem poprzez zwierzęta. Legenda przekazywana była z pokolenia na pokolenie, szczególnie wśród ludności wiejskiej, która na co dzień żyła w otoczeniu zwierząt. Jak każda legenda – ta również ma nam coś powiedzieć. Podkreśla ona absolutną niepowtarzalność Wigilijnej nocy. Towarzyszące jej niezwykłe elementy, jak właśnie na przykład mówienie zwierząt ludzkim głosem, mają być znakiem wskazującym na to, co naprawdę istotne.
Później legenda ta przekształciła się w wiarę, że w tą jedną noc wszystkie zwierzęta się budzą i nawet owady czy śpiące misie wychodzą, aby świętować Boże Narodzenie. Właśnie w Wigilię o północy potrafią one przemówić ludzkim głosem. Inna legenda głosi, że w Wigilię przez nasze domowe zwierzęta przemawiają dusze zmarłych. Nie wolno jednak ich podsłuchiwać, bo może okazać się, że przepowiedzą śmierć naszą lub naszych bliskich w nadchodzącym roku!
Lepiej więc nie nakłaniać swojego kota czy chomika do zwierzeń 24 grudnia!
Opłatek dla zwierząt
Na wsiach szczególną opieką otaczano krowy, konie czy owce. Ze zwierzętami dzielono się w Wigilię…opłatkiem. Był on zabarwiony na kolor odpowiadający intencji. Czerwony dla koni – by chronić je przed chorobami, żółty dla krów, aby ich mleko nigdy się nie psuło. Legenda o mówiących zwierzętach przyjęła się szczególnie na wsiach właśnie ze względu na więź mieszkańców wsi ze zwierzętami rolnymi i domowymi. Spędzając z nimi dużo czasu ludzie wiedzieli, że choć wymienione zwierzęta nie mówią, komunikują się z nami nieustannie bez użycia słów.
źródło: kobieta.pl / fot. pixabay