Na cmentarzu Witomińskim i w Kosakowie, którymi zarządza gdyńska administracja, kursują już cztery elektryczne meleksy – po dwa na każdej nekropolii. Zawożą chętnych, głównie starszych, na groby bliskich. Pasażerowie nie płacą za przejazd. Meleksy jeżdżą do 1 listopada. Pojazdy wyjechały na teren cmentarzy po raz pierwszy w miniony czwartek i od razu zyskały duża popularność, zwłaszcza wśród starszych osób odwiedzających w ciągu dnia nekropolie, dla których przejście w rejon grobów bywa prawdziwą wyprawą.
Każdy meleks ma swoją trasę i przystanki. Kierowcy przyznają jednak, że zatrzymują się nie tylko w wyznaczonych miejscach, ale także wtedy, gdy ktoś chce wsiąść do pojazdu na trasie meleksa… „Zabieramy ludzi, czasami pomagamy z kwiatami, zniczami i ekwipunkiem potrzebnym do konserwacji grobów. Zawsze znajdzie się czas na rozmowę…” – powiedział kierowca pojazdu. Po cmentarzach jeżdżą po dwa meleksy. Wolnobieżne, elektryczne, przemykają alejkami swobodnie i bez problemu. Dzięki odzyskowi energii pojazdy są efektywne i podjeżdżają nawet pod najwyższe cmentarne wzniesienia. Meleksy finansowane są z budżetu cmentarzy a na ich kursowanie wydano ze środków Zarządu Cmentarzy Komunalnych w Gdyni – 15.000 zł.
Cmentarze w Witominie i Kosakowie są nieporównywalnie większe od naszego lęborskiego, ale być może ów gdyński pomysł i u nas znalazłby potencjalnych naśladowców. Tym bardziej, że w Lęborku wystarczyłby już pewno jeden taki meleks. Ludzi starszych i niepełnosprawnych nie ubywa, więc z myślą o nich warto taki pomysł rozważyć i na lęborskim cmentarzu… Kto wie, może ktoś podchwyci temat i już za rok taka „cmentarna komunikacja” pojawi się i u nas ?
Źródło informacji: trójmiasto.pl. zdjęcia: Katarzyna Pastusiak