Pomyśleć, że Jeszcze przed godziną ten artykuł miał się rozpoczynać od słów… W minioną sobotę, na składowisku odpadów w Kamieńcu (gm. Cewice), odnotowano 11 pożar w tym roku i 13 od jesieni 2021 roku. Poprzedni pożar miał miejsce 20.10.br Jak ustaliła ostatnio Prokuratura Okręgowa w Słupsku, trzy pierwsze pożary nielegalnego składowiska tekstyliów w Kamieńcu (gm. Cewice) z października i grudnia 2021 r. zostały spowodowane przez podpalenia. Śledczy dysponują opinią biegłego z zakresu pożarnictwa, który określił tę przyczynę jako najbardziej prawdopodobną. Na nielegalnym składowisku zgromadzonych zostało 55 tys. m³ tekstyliów. Akcje gaśnicze strażaków kosztowały już prawie 2 mln zł.
Prokuratura Okręgowa w Słupsku dysponuje opinią biegłego z zakresu pożarnictwa, który ocenił, że najprawdopodobniej w zdarzeniach z października i grudnia 2021 roku doszło do podpaleń. Prokuratura przeprowadza teraz czynności zmierzające do ustalenia osoby, która odpowiedzialna jest za nielegalne składowanie odpadów. Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożył wójt gminy Cewice oraz Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Gdańsku.
Na podstawie ekspertyzy biegłego, wykonanej na zlecenie gminy Cewice, który ocenił , że tekstylia to odpady, wójt wydał nakaz usunięcia ich przez firmę. Biofuel, firma która składuje tekstylia utrzymuje, że nie są to odpady tylko odzież do ponownego wykorzystania i zaskarżyła decyzję gminy do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. To kolejny raz, kiedy firma skarży decyzję gminy do SKO. Na chwilę bieżącą koszt usunięcia tekstyliów to ponad 22 mln zł.
Tej sprawy nie sposób komentować, ale chcąc spróbować wyrobić sobie jakiekolwiek zdanie na ten temat, każdy powinien udać się choć raz do Kamieńca, by na własne oczy zobaczyć tamtejsze składowisko odpadów. Widok, jaki tu zastaniecie jest nieziemski. Przesiąknięta na wskroś wodą odzież, która zdaniem właściciela tych odpadów, nadaje się wciąż do ponownego wykorzystania. Na ziemi mnóstwo wody, będącej świadectwem licznych akcji pożarniczych w tym miejscu. Ktoś, kto to wszystko widzi może zadawać sobie pytanie… jak w tych warunkach może tutaj dochodzić do kolejnych pożarów, tych zewnętrznych i tych wewnętrznych. Do tego liczne tabliczki o „terenie prywatnym” oraz zakazie wstępu i wjazdu osób nieupoważnionych mające zniechęcić do odwiedzenia tego miejsca. Ogrom nagromadzonych tu „odpadów” może przerazić każdego, podobnie zresztą jak koszt ich ewentualnego usunięcia i utylizacji…
A jakie jest Wasze zdanie ?
Zdjęcia: redakcja




















