Na początku sierpnia br media komunikowały, że pielęgniarki i położne w szpitalach szykują się do strajków. Było to konsekwencją wejścia w życie nowelizacji ustawy podnoszącej minimalne pensje pracowników ochrony zdrowia. Od 01.07.br w życie weszła nowelizacja ustawy, która podnosiła minimalne wynagrodzenia pracowników w ochronie zdrowia. Przepisy te zakładały m.in., że pensja mgr położnictwa albo pielęgniarstwa wzrasta z 5.478 zł do 7.304 zł, pielęgniarka lub położna wymagająca wyższego wykształcenia i specjalizacji, albo pielęgniarka, położna ze średnim i specjalizacją miała zarobić 5.775 zł zamiast 4.186 zł, natomiast pielęgniarka ze średnim wykształceniem mogła liczyć na podwyżkę z 3.772 zł do 5.323 zł.Problemy placówek ochrony zdrowia nie oznaczały jednak, że każda pielęgniarka i położna dostaną pieniądze odpowiednie do swoich kwalifikacji. Ustawa zawierała bowiem zapis o tym, że podwyżki zależeć będą od kwalifikacji wymaganych na danym stanowisku.
Nasza redakcja postanowiła ponownie sprawdzić, jak kwestia wynagrodzenia pracowników ochrony zdrowia wygląda w naszym szpitalu czyli w SPSZOZ w Lęborku i wystosowała znów stosowne zapytanie w trybie dostępu do informacji publicznej. Z odpowiedzi, jakiej w dn. 13.09.br udzielił Dyrektor Samodzielnego Publicznego Specjalistycznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Lęborku – Marta Frankowska wynika, że średnie miesięczne wynagrodzenie brutto salowej, pielęgniarki i lekarza w SPSZOZ w Lęborku, z uwzględnieniem wszystkich dodatków, nadgodzin oraz dyżurów nocnych i świątecznych kształtują się następująco:
– średnie wynagrodzenie salowej – 3.428,82 zł,
– średnie wynagrodzenie pielęgniarki – 6.258,36 zł,
– średnie wynagrodzenie lekarza – 17.864,31 zł
Dużo to czy mało ? Cały czas należy pamiętać, że są to średnie wynagrodzenia brutto wraz ze wszystkimi dodatkami… Praca pracowników ochrony zdrowia, szczególnie w szpitalnych warunkach z całą pewnością nie należy do najlżejszych, wymaga wielu wyrzeczeń, także w życiu osobistym, pracy w niedziele i święta, niekiedy na tzw. „zmiany”. Prawda jest taka, że często po dyżurze chciałoby się odpocząć, ale nie można zasnąć, bo… myśli krążą cały czas wokół spraw na oddziale. Bywa bowiem tak, że przychodzi się po pracy bardzo zmęczonym na skutek wydarzeń i ciężkich emocji, które pomimo wyjścia z oddziału czy ze szpitala dalej rozgrywają się w człowieku. Staramy się wszyscy by nie przenosić pracy do domu, ale czasem tak się po prostu nie da… Do tego wszyscy oczekujemy jeszcze od nich uśmiechu, empatii, ulgi w bólu czy chorobie.
I może właśnie teraz należałoby sobie odpowiedzieć na pytanie, jakie zadaliśmy powyżej… dużo to czy mało ? Odpowiedź na to pytanie pozostawiamy już naszym czytelnikom…
