Od kilkunastu do nawet kilkuset osób dziennie koryguje w urzędach gmin złożone wcześniej deklaracje dotyczące źródeł ciepła. Urzędnicy mówią, że mieszkańcy „przypominają sobie nagle”, że… jednak używają kopciuchów. W grę wchodzi oczywiście chęć uzyskania dodatku węglowego. Gdy tylko pojawiły się informacje, że rząd wprowadzi specjalny dodatek dla osób ogrzewających domy węglem, natychmiast do gmin zaczęły zgłaszać się osoby chcące skorygować złożone przez siebie wcześniej deklaracje o źródłach ciepła. Chodzi o to, że dodatek węglowy będzie wypłacany tym, którzy zadeklarowali, że dom ogrzewają właśnie węglem.
Przypomnijmy, do końca czerwca każdy właściciel budynku musiał zgłosić gminie czym ogrzewa swój dom. Deklaracja trafiła do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB), która miała być jednym z elementów Zintegrowanego Systemu Ograniczania Niskiej Emisji (ZONE) przy Głównym Urzędzie Nadzoru Budowlanego. To co dzieje się dzisiaj każe zadać pytanie o sens budowania tego rodzaju bazy i prawdziwość zawartych w niej danych. Mieszkańcy masowo „przypominają” sobie bowiem, że ogrzewają domy czym innym niż deklarowali.
Urzędnicy bezradnie rozkładają ręce. Nikt nie powie wprost, że mamy do czynienia z absurdem i fikcją, ale nieoficjalnie właśnie takie określenia się pojawiają. Jak tylko pojawił się dodatek węglowy, to nagle wiele osób „przypomniało sobie”, że jednak ogrzewa domy węglem. Przychodzą i mówią, że chcą skorygować deklarację, bo wcześniej „omyłkowo” wpisali inny sposób ogrzewania. Wiele osób, chcąc być bardziej ekologicznymi wpisywała w deklaracji, że korzysta z ogrzewania drewnem, ale dziś przychodzą i zmieniają ten zapis na ogrzewanie węglowe. Niektórzy żartują, że tak jak nagle w ekologicznie ogrzewanych domach znów pojawiły się kopciuchy, tak nastąpi drastyczny wzrost liczby rozwodów i pojawienie się odrębnych gospodarstw domowych. Ustawodawca przewidział bowiem dodatek węglowy na jedno gospodarstwo domowe, a nie pojedynczy kocioł. Jest więc luka w przepisach. W praktyce więc, jeśli w jednym domu zamieszkuje kilka rodzin (np. dziadkowie, rodzice i dzieci), każda z nich może uzyskać dodatek węglowy, choćby ogrzewały się jednym piecem. Wystarczy, że domownicy złożą odrębne deklaracje.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska wyjaśnia, że w przypadku, gdy wniosek o wypłatę dodatku węglowego dla gospodarstwa domowego wieloosobowego złożyła więcej niż jedna osoba, dodatek ten przyznawany jest wnioskodawcy, który złożył wniosek o dodatek węglowy jako pierwszy. Resort przypomina też, że informacje przedstawione we wniosku o wypłatę dodatku węglowego składa się pod rygorem odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych oświadczeń.
Jak wiele osób zdecydowało się zmienić deklaracje dotyczące źródeł ciepła, by uzyskać dodatek węglowy ? Okazuje się, że skala zjawiska jest bardzo duża. Urzędy gmin nie prowadzą jeszcze dokładnej statystyki, ponieważ praktycznie codziennie mieszkańcy składają nowe korekty. Tylko w samej Gminie Kartuzy o posiadaniu kopciucha „przypomina sobie” około 30 osób dziennie. Z kolei w Gminie Żukowo liczba składanych korekt do deklaracji o źródle ciepła wynosi w tej chwili nawet kilkaset dziennie. W gminie Sierakowice tego rodzaju deklaracje składa od kilku do kilkunastu osób dziennie, podobnie jest w sąsiedniej gminie Chmielno. Co więcej analogiczne sygnały napływają też z urzędów gmin powiatów lęborskiego i wejherowskiego…
źródło informacji: expresskaszubski.pl, zdjęcie: pixabay
