21/11/2024
Aktualności

Historia o lęborskich żabkach…

reklama
Historia o lęborskich żabkach…

Na skraju Placu Pokoju, opodal wejścia na miejski deptak, czyli ul. Staromiejską znajduje się niezwykła fontanna. Obecny jej wygląd nawiązuje do projektu przedwojennego, na bazie którego pierwsza fontanna powstała tu jeszcze w latach 20-tych XX w. (!) Niecka została wykonana została z granitu, natomiast konstrukcja zewnętrzna z żelbetonu obłożonego kamienną okładziną. Podobnie jak tą przedwojenną, zdobi ją dziś osiem żab, które przysiadły na brzegu niecki i herb miasta. Wszystko zostało porządnie odlane z brązu. Fontanna ma zamknięty obieg wody, zamontowane zostały też dysze – jedna spieniająca w środku niecki, pozostałe wychodzą z żabek. Strumienie wody są komputerowo regulowane, z możliwością podświetlenia. Aktualny jej wygląd nadała modernizacja, którą przeprowadzono pod koniec 2013 roku kosztem 343 tyś. zł.

reklama

Niestety ta historyczna fontanna nie zawsze wyglądała tak pięknie… Na załączonych poniżej zdjęciach widoczny jest jej wygląd z lat minionych, począwszy od okresu przedwojennego po dzień dzisiejszy. Co ciekawe jeszcze nie tak dawno istniała tu fontanna, którą zdobiły… 4 żabki, później przez jakiś czas „straszyła” sama betonowa niecka i dopiero 2013 rok przyniósł w tym miejscu diametralną przemianę.

Fontanna z żabkami doczekała się też starej legendy, związanej z naszym miastem. Historia ta wydarzyła się dawno, dawno temu, kiedy to wraz z nastaniem wiosny, leniwie płynący strumień zwany Łebą zmieniał się w groźną rzekę. Właśnie wtedy z otaczających Lębork okolicznych bagien, wypełzały ogromne ilości żab. Zwierzątka wypełniały każdy miejski stawek i kałuże. Mieszkańcy narzekali, że nie można spokojnie przejść ulicami miasta a ówczesny burmistrz Lęborka – codziennie wysłuchiwał ich skarg i lamentów. Kumkanie żab przeszkadzało też jego pięknej córce Dobrochnie, natomiast burmistrz marniał w oczach.

By wybawić miasto od tej plagi intruzów do Lęborka zaczęli przybywali liczni śmiałkowie. Na dachach domostw pojawiły się również drewniane figurki bocianów, ale i to na niewiele się zdało. Któregoś roku wykopano wzdłuż zamku głęboki kanał, który odprowadzał nadmiar wody w rzece. Później wzniesiono grube mury miasta, stanęło trzydzieści potężnych baszt, ale i one nie stanowiły przeszkody dla żabek. Sytuacja uległa zmianie gdy do miasta przybył młody chłopak – Jakub Jeszke. Od dnia, w którym zobaczył piękną Dobrochnę całymi dniami i nocami rozmyślał tylko o niej. Burmistrz bardzo nieprzychylnie spoglądał jednak na zaloty młodzieńca. Kiedy doszło do spotkania długo rozmawiali, ale nikt tego nie słyszał. Kilka dni później w mieście stanęła pięknie przyozdobiona fontanna, w której delikatnie szumiała tryskająca woda.

Od tego czasu w Lęborku nie pojawiła się ani jedna żaba. Wszystkie wystraszone zwierzątka uciekły na pobliskie wzgórze, zwane Małoszycką Górą. Tego samego dnia Jakub Jeszke został jednak wypędzony poza mury miasta. Po kilku dniach od wypędzenia Jakuba tajemnicza ręka wmurowała w fontannie kilka kamiennych żabek. Śliczna Dobrochna, co kilka dni siadała przy fontannie i smutnym głosem śpiewała piosenki. Pewnego dnia wszelki ślad zaginął i po niej. Niektórzy powiadają, że uciekła prawdopodobnie razem z Jakubem, ale tą tajemnicę znają już tylko kamienne żabki…

(tekst legendy na podstawie książki „Baśnie znad Łeby” – Andrzej Barański, Michał Kubiak, Daniel Żegunia; Wydawnictwo „Region”, Gdynia 1999)

reklama
reklama