Na kilka dni przed wyborami uzupełniającymi wójta Nowej Wsi Lęborskiej Rada Gminy procedowała zmiany w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego na terenie przy wysypisku odpadów. Sprawa ta mocno poróżniła radnych.
Radni udający się do budynku gminy na sesję po drodze mijali rozwieszone po miejscowości banery sprzeciwiające się rozbudowie wysypiska odpadów. Tematem obrad było bowiem przyjęcie uchwały o miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego terenu wokół wysypiska odpadów w Czarnówku. Brak planu przez wiele miesięcy pozwalał i nadal pozwala teoretycznie na budowę w okolicy wysypiska biogazowni czy spalarni odpadów. Ograniczenia w miejscowym planie zagospodarowania miały wykluczyć taką ewentualność. Sprawy wymknęły się jednak spod kontroli…
Od wielu miesięcy gminni radni są mocno podzieleni na zwolenników byłego wójta i opozycję. W atmosferze sporów, uszczypliwości, braku zaufania toczą się zebrania komisji i sesje. Tak było i tym razem, podczas czwartkowej sesji Rady Gminy.
Zmiany w planie zagospodarowania referowała radnym Małgorzata Ossowska, architekt, urbanista z firmy przygotowującej na zlecenie gminy nowy plan. Przekazała ona, że w ramach konsultacji społecznych wpłynęło dużo uwag i sprzeciwów w zakresie funkcjonowania przy wysypisku zakładu termicznego przetwarzania odpadów (spalarni) i biogazowni. Mieszkańcy dopominali się także o uregulowanie dojazdu na wysypisko. Dziś wszystkie transporty ciężarówek poruszają się wąską drogą zakłócając spokój mieszkańcom Nowej Wsi Lęborskiej i Czarnówka.
Radna Renata Palczewska pytała dlaczego zmiana planu nie może poczekać na wybór nowego wójta i dlaczego w tej kontrowersyjnej sprawie jest taki pośpiech.
Skomplikowaną materię planów zagospodarowania tłumaczył radnych zastępca wójta Wojciech Guźniczak. – My jako urząd, czy poprzedni wójt kiedy wychodził z inicjatywą by rada się tym tematem zajęła nigdy nie było powiedziane z naszej strony, że ten plan musicie uchwalić. Nie chcecie państwo tego planu uchwalać? To jest wasza decyzja. Uwierzcie, że z naszej perspektywy jako funkcjonowania urzędu czy też gminy my nie będziemy lamentować, że tego planu nie będzie. Tutaj nie ma złotego środka. Bo czy państwo nie uchwalicie tego planu czy uchwalicie, zawsze jakaś rzecz będzie komuś przeszkadzać. Planem miejscowym tego pani radna (Renata Palczewska przyp. redakcji) nie rozwiąże. Problem wysypiska jest, był i będzie z tego względu, że ono już tu jest. To nie jest tak, że my go jutro przeniesiemy gdzieś w inne miejsce. Najważniejsza rzecz jest taka, że z naszej strony to wy radni decydujecie czy ten plan będzie czy nie. Konsekwencją gdyby planu dla tego terenu nie było będzie to, że nie ważne kto będzie wójtem, będzie on związany przepisami prawa które mówi wprost, że wójt musi wydać warunki zabudowy po spełnieniu warunków czy też decyzję lokalizacyjną po spełnieniu ustawowych warunków. Tu nie ma kwestii życzeniowości wójta czy interpretacji, wychodzi to stricte z analizy urbanistycznej. Składa wniosek i go dostaje. Plan miejscowy jest dokumentem którym możemy kreować przeznaczenie tego terenu.
Ostatecznie na wniosek radnej Palczewskiej radni przegłosowali wykluczenie z planu zagospodarowania kluczowej działki przyległej do wysypiska, czym przekreślili miesiące pracy nad planem zagospodarowania, będąc następnie mocno zaskoczeni konsekwencją takiego głosowania. Wszystkie długotrwałe procedury w przypadku dalszej pracy przy planie muszą zostać powtórzone co zabierze czas i pieniądze.
Bezpośrednio po sesji w mediach społecznościowych wybuchła zażarta dyskusja pomiędzy radnymi, rozpoczęło się szukanie winnych. W tle przewijała się też kampania wyborcza na wójta.