Bezrobotni mieszkańcy Lęborka, zdaniem radnych Prawa i Sprawiedliwości, coraz częściej myślą o zorganizowaniu referendum w sprawie odwołania Witolda Namyślaka ze stanowiska burmistrza miasta. Jak powiedział radny Zbigniew Rudyk, ludzie mają już dość rosnącego bezrobocia, stagnacji i braku perspektyw.
Oficjalnie o tym, że do referendum w sprawie odwołania może dojść i to już wkrótce poinformowali oficjalnie radni PiS na ubiegłotygodniowej sesji Rady Miasta. Głosowano wówczas nad udzieleniem absolutorium dla burmistrza. Witold Namyślak dysponując większością głosów radnych PO i Ziemi Lęborskiej nie miał problemów z uzyskaniem absolutorium (uchwała przeszła przy 14 głosach za, 3 głosach przeciw i 3 głosach wstrzymujące się). Jednak czy burmistrz miasta ma powody do zadowolenia? Humor zapewne popsuli mu radni PiS.
-Bezrobocie w Lęborku przekroczyło ponad 20% (w maju br. stopa bezrobocia w powiecie lęborskim według statystyk PUP wynosiła 22,4% – dopisek autora) – mówił Zbigniew Rudyk, radni miejski Prawo i Sprawiedliwość. – Bezrobotni zaczęli się organizować i coraz częściej zwracają się do nas, do członków PiS-u, mówiąc: „dość tego, chcemy mieć pracę”. Chcą zorganizować referendum, proszą nas o pomoc. Czy będziemy im pomagali, decyzja jeszcze nie zapadła, ale przymierzamy się do tego. Jeżeli będzie odpowiednio dużo głosów, to sprawa jest do przemyślenia. W Lęborku jest ogromna grupa osób bezrobotnych i jeśli one się zmobilizują i zjednoczą, to szykujmy już plakaty na referendum.
Radny Rudyk nawiązał też do planowanego zatrudnienia przez firmę Alteams Group, która miała być wielkim sukcesem miasta. Jednak, jak stwierdził radny PiS-u, jest to tylko sukces medialny, bo z planowanego zatrudnienia 300 osób, może się okazać, że w tym roku nikt pracy nie dostanie, choć do firmy wpłynęło ponad tysiąc ofert o pracę.
Żeby można było przeprowadzić referendum należałoby zebrać 10% podpisów pod petycją w sprawie jego zorganizowania. W 2011 r., w Lęborku liczba osób uprawnionych do głosowania wynosiła 27.644 osoby. Niestety liczba mieszkańców spada, ale należałoby zebrać pod petycją ok. 2.700 podpisów. Żeby referendum było ważne do urn musi pójść 8.097 mieszkańców, czyli 3/5 osób, które wzięły udział w wyborach samorządowych z 2010 r. (wtedy w wyborach udział wzięło 13.495 mieszkańców).
W 2011 r. w Łebie referendum w sprawie odwołania burmistrza Andrzeja Strzechmińskiego zorganizowano w ciągu 4 miesięcy. Jeśli w Lęborku miałoby dojść do referendum, to musiałoby one zostać zorganizowane do marca 2014 r. ponieważ nie można ich przeprowadzać na 8 miesięcy przed upłynięciem kadencji. Następne wybory samorządowe zostaną ogłoszone prawdopodobnie w listopadzie 2014 r.
Referendum w Lęborku jest mało prawdopodobne, jednak taka informacja i inicjatywa radnych PiS może być dla burmistrza Witolda Namyślaka sygnałem, że w mieście zdaniem wielu osób dzieje się źle.
Adam Reszka