Mieszkańcy Lęborka mieszkający na obrzeżach miasta w okolicy ul. Topolowej i Lubelskiej byli w niedzielę (26 sierpnia) obserwatorami lądowań śmigłowca należącego do Morskiego Oddziału Straży Granicznej. Helikoptera PZL W-3 Sokół lądował i startował kilkakrotnie zabierając na pokład funkcjonariuszy ze straży granicznej.
– Zdziwiło nas, że śmigłowiec Straży Granicznej ląduje w takim miejscu – mówi Sebastian Osowski, nasz czytelnik. – Na miejsce lądowania przybyła sporo grupa osób z okolicznych domostw. Zatrzymywali się nawet kierowcy samochodów. Nie codziennie mamy okazję zobaczyć z bliska takie maszyny, więc jej start był sporą atrakcją, zwłaszcza dla dzieci.
Lądowanie śmigłowca odbywało się w dość nietypowym miejscu i w nietypowych warunkach. O jego przyczynę zapytaliśmy rzecznika prasowego Morskiego Oddziału Straży Granicznej.
– Te lądowania odbywały się w trakcie rutynowych działań, które były już wcześniej planowane – informuje rzecznik prasowy MOSG, por. SG Andrzej Juźwiak. – Działania były prowadzone z funkcjonariuszami pobliskich placówek Straży Granicznej. Akurat w Lęborku wchodzili oni na pokład śmigłowca. Można powiedzieć, że w tym miejscu był punkt zborny. Odbyło się kilka lądowań, podczas których osoby te wchodziły i schodziły z pokładu.
Jak dodaje rzecznik prasowy MOSG niedzielne działania Straży Granicznej prowadzone były na szerszą skalę niż zazwyczaj, dlatego też uczestniczyły w nich mundurowi z różnych placówek SG, odpowiedzialni za teren, nad którym prowadzono powietrzne patrole.
rak
