Lęborskie Stowarzyszenie „Amazonka” organizuje uroczyste spotkanie noworoczne. Odbędzie się ono we czwartek 5 stycznia o godz. 16 w sali konferencyjnej w budynku dyrekcji szpitala. Przedstawiciele władz obiecali swój akces.
Notabene w tym roku klub obchodzi 12-lecie swojej działalności.
– Jest to spory okres czasu, gdy uzmysłowimy sobie, że trwamy na posterunku, bo okazałyśmy się w mieście i okolicy potrzebne kobietom w tej określonej sytuacji zdrowotnej – mówi Bogumiła Zielińska, przewodnicząca zgromadzenia. – Działamy w Lęborku od października 1999 roku i nic nie wskazuje na to, byśmy miały swoich zadań zaniechać.
Stowarzyszenie powstało na konkretne zapotrzebowanie kobiet, które po mastektomii, czyli w wyniku leczenia onkologicznego raka piersi, poczuły się okaleczone i niejako nie w pełni kobiece. Potrzebowały wsparcia, najchętniej tych pań, które były w podobnej sytuacji, a poradziły sobie same ze sobą i zaakceptowały stan, w jakim się znalazły. Lęborczanki miały już wzorzec tego typu klubu, ponieważ pierwszy taki, który zapoczątkował rozwój Ruchu Amazonek w Polsce, powstał w Warszawie 25 lat wcześniej. Kolejne organizowano sukcesywnie w różnych miastach całego kraju.
– Nazwę amazonki wzięły, jak można się łatwo domyślić, z mitologii greckiej – wyjaśnia pani Bogumiła. – Amazonki były plemieniem kobiet, walczących na równi z mężczyznami. Nosiły hełmy i tarcze, konno przemierzały Azję Mniejszą. Były świetnymi łuczniczkami i brawurowymi wojownikami. Mówi się, że aby zwiększyć skuteczność strzelania z łuku usuwały sobie prawą pierś. Inna teoria głosi, iż ta uciskana sukcesywnie a mocno pierś, zanikała sama. Nie umniejszało to ich urody. Królową ich była Hipolita, nosząca ozdobny pas, otrzymany od boga wojny Aresa.
Współczesne Amazonki znane są ze swojej aktywności na rzecz innych ludzi. Podstawą ich zasadniczej działalności jest pomoc kobietom w tym jednym z najtrudniejszych okresów życia.
– Utrata piersi oraz związana z tym zmiana wyglądu mogą być równie bolesne, jak strata kogoś bliskiego – mówi pani Bogumiła. – Odjęcie piersi to ciężkie przeżycie dla każdej kobiety, rodzące wątpliwości i pytania, które nie mogą zostać bez odpowiedzi.
Nim kobieta pogodzi się ze skutkami swojej choroby, potrzeba czasu i wsparcia. Takiego właśnie użyczą Amazonki w klubie, gdzie szczerze i otwarcie można o tym porozmawiać, poradzić się, zawalczyć o dobre samopoczucie, upewnić się, że jest się gotową do powrotu do dawnej aktywności społecznej i zawodowej.
– Nie boimy się poruszać trudnych tematów związanych z chorobą, leczeniem, lękiem i stresem, będących jej konsekwencją – twierdzi przewodnicząca klubu. – Mamy w naszym gronie ochotniczki-wolontariuszki po odpowiednim przeszkoleniu.
Przychodzą one do sal szpitalnych i swoją chęcią życia, optymizmem i życzliwością wspierają kobiety bezpośrednio po zabiegu. Same były w podobnej sytuacji, więc mogą podzielić się swoimi przeżyciami. Czują się potrzebne i w istocie są potrzebne.
– Amazonko, nie musisz przeżywać choroby w osamotnieniu, przyjdź do nas, poproś o pomoc – zachęcają panie ze stowarzyszenia. – Korzystanie z pomocy nie jest niczym wstydliwym ani krępującym, nie świadczy o słabości, a jest świadectwem umiejętnego opiekowania się sobą, troszczenia się o zaspokojenie własnych potrzeb i osobisty rozwój.
Stowarzyszenie ma swoją siedzibę w Lęborku na terenie szpitala. Działa tam aktywnie 28 pań. Organizują zajęcia rehabilitacyjne, spotkania informacyjne, z lekarzami, psychologami oraz różnego rodzaju zajęcia towarzyskie. W każdą środę panie pełnią dyżury w godzinach 10.30 – 11.30 . W większej grupie spotykają się w każdy pierwszy czwartek miesiąca o godz. 16. Od maja ubiegłego roku przewodniczy im Bogumiła Zielińska. Założycielką koła była nie żyjąca już Regina Jankowiak. Po niej prezesowała Aleksandra Jóźwiakowska, a przed panią Bogusią – Danuta Karbowiak.
Iwona Ptasińska