Wczoraj w morzu w Łebie utonął 25-letni mężczyzna. Zdarzyło się to ok. 800-1.000 m. od falochronu w kierunku zachodnim (między plażą Agados a wejściem do portu). Trwające kilka godzin poszukiwania prowadzone przez ratowników WOPR i Brzegowej Stacji Ratownictwa Morskiego w Łebie nie przyniosły efektu, ciała nie znaleziono.
Do zdarzenia doszło na plaży nie strzeżonej. 25-latek z woj. małopolskiego, zaginął przed godz. 12. Poszukiwali go najpierw ratownicy WOPR, później na pomoc wezwano ratowników z BSR Łeba.
– Za kąpieliska morskie odpowiadają ratownicy WOPR i większość plaż w Łebie jest strzeżonych – poinformowano nas w BSR Łeba. – Wypadek jednak zdarzył się akurat na odcinku niestrzeżonym. Na miejsce udali się nasi ratownicy, jednak poszukiwania nie przyniosły efektu. Przy zatonięciach w morzu raczej trudno jest znaleźć ciało, gdyż jest ono porywane przez prądy morskie.
Jak stwierdzili Ratownicy BSR ciało wypływa zazwyczaj po 3-4 dniach od utonięcia.
– Dostaliśmy dzisiaj zawiadomienie od rodziny tej osoby o zaginięciu – informuje mł. asp. Magdalena Zielke p.o. Rzecznika prasowego KPP Lębork. – Prowadzimy obecnie postępowanie wyjaśniające, w tym przesłuchujemy świadków, czy rzeczywiście osoba ta mogła utonąć. Potwierdzić to będziemy mogli dopiero w przypadku odnalezienia ciała. Teraz możemy mówić jedynie o zaginięciu.